wtorek, 24 czerwca 2014

Rozdział 10

   Oczyma Harry'ego.


 Na dworze już świtało. Promienie słońca padały na moją księżniczkę. Patrzyłem się na nią już od jakiejś godziny. Była taka piękna, taka bezbronna.
  Nagle zaczęła marszczyc brwi i wydawac jakieś niepokojące dźwięki. Zaczęła się wiercic..
 - Rose obudź się..- próbowałem  ją wybudzic. Ocknęła się i momentalnie odsunęła ode mnie.
 - Rose co się dzieje? Coś nie tak? Co ci się śniło?
 - Ty. .ty.. ty mnie goniłeś... T.t.twoje  ręce były.. one były czerwone, całe we krwi- powiedziała a ja nie  mogłem w to uwierzyc. Dlaczego śniło się jej coś takiego?
- Kochanie spokojnie. To tylko zły sen. Jestem tu- chciałem ją przytulic ale ta w odwecie  odsunęła się ode mnie naciągając na swoje ciało prześcieradło. Owinęła je w okół siebie i uciekła do łazienki. O co tu w ogóle chodzi?!
 Nałożyłem swoje bokserki i popędziłem za nią. Nacisnąłem na klamkę. Zamknęła się.
- Rose! Otwórz! Co się stało?! Przecież to tylko sen! Błagam cię! Otwórz! - odpowiedziała mi cisza. Męczyłem się tak jeszcze kilka minut. W końcu moja cierpliwośc  zaczęła się kończyc.
 - Rose! Otwórz te cholerne drzwi bo sam je otworze! Masz minute!
 Stanąłem na wprost i wziąłem głęboki oddech. W końcu wyszła. Wpadła mi prosto w ramiona. Zaskoczyła mnie tym.
- Harry przepraszam. Nie wiem dlaczego tak się zachowałam. Wybaczysz mi? - jej głos był taki słodki. Uwielbiam gdy wypowiada moje imię. Robi to najlepiej na świecie. Złapałem jej bladą twarz w swoje dłonie i spojrzałem jej w oczy.
 - Oczywiście, że ci wybaczę głuptasku. Kocham cię najmocniej na całym świecie i zapamiętaj, że nigdy bym cię nie skrzywdził. Jesteś moim nałogiem. Nawet nie wiem kiedy się uzależniłem. Kocham cię - powiedziałem i zatopiłem się w jej idealnych ustach.

   Oczyma Rose.


- Chyba się ubiorę- powiedziałam z uśmiechem na twarzy.
- Ymm jeszcze nieee- powiedział marudnie i  zmierzył moje ciało owinięte pościelą.
- A może weźmiemy razem relaksującą kąpiel? - zaproponował ale nie byłam jeszcze chyba gotowa na to.
- Harry wolę sama..
- Tylko mi nie mów, że się wstydzisz..
- To nie tak, że ja się wstydzę czy coś.. - powiedziałam a ten złapał mnie za biodra tak, że miałam swoje uda pomiędzy jego talią.
- Już nie pamiętasz jak cię czule dotykałem zeszłej nocy, nie pamiętasz gdy krzyczałaś moje imię z zachwytu?
 - Harry to co innego. W tedy było ciemno a teraz jest jasno i ja nie.. Nie dzisiaj.
 - Uhhh niech ci będzie- cmoknął mnie w usta i opuścił na podłogę
- Harry bo jest taka mała sprawa..
 - Słucham?
 - Pożyczysz mi jakiś podkoszulek.. Proszę- powiedziałam najlepiej jak tylko potrafię.
 - Nie musisz się mnie pytac o takie coś. Pamiętaj CO MOJE TO TWOJE.  A zresztą byłem przygotowany i kupiłem ci taki mały zestaw. To chyba będzie twój rozmiar.
- Harry ja nie chcę...
- Shh idź. W garderobie wszystko leży przyszykowane- przewróciłam oczyma na co ten się zaśmiał i powędrował chyba do kuchni.
 Weszłam do garderoby jak mi nakazał. Na pufie ujrzałam ładny i skromny zestaw ciuchów. Aż byłam pod wrażeniem, że on to wybrał : 
Bluzka lekko prześwitywała ale nie przeszkadzało mi to aż tak. Mogłabym stwierdzic, że ten strój jest zbyt elegancki ale dzisiaj jest niedziela. Wysuszyłam jeszcze mokre włosy, rozczesałam. Wyszłam z łazienki i poszłam do sypialni, gdzie zeszłej nocy uprawialiśmy miłośc. Stanęłam w wejściu i zaczęłam od twarzac w głowie te obrazy...  W moim brzuchu pojawiły się motylki i poczułam rumieńca na twarzy.. 
- O czym tak Panna Rose rozmyśla hmm? - zapytał łapiąc mnie w talii i opierając brodę o moje ramię. 
 - Ymm ta wczorajsza noc.. ona była piękna.. - powiedziałam cicho i odwróciłam się w jego stronę. Ucałował mnie w czoło i wyszeptał : 
- To była najlepsza noc w moim całym życiu.. - oznajmił i zaciągnął mnie do kuchni. Przygotował pyszne naleśniki z syropem klonowym. Byłam pod wrażeniem, że on sam z siebie coś upichcił w kuchni. 
- Harry lubisz gotowac? 
- Yep. 
-Ymm to może tak byś gotował mi codziennie? 
- hahahaha dla ciebie wszystko. Mógłbym każdego dnia ci gotowac. Mógłbym cię rozpieszczac i kochac jak nikt inny-powiedział a mnie znowu zalały rumieńce. 
- A ty cały czas się rumienisz.. Podoba mi się to, że tak na ciebie działam -  zjadłam szybko moje śniadanie i poprosiłam by odwiózł mnie już do domu. Szczerze nie chciałam wracac  ale nic nie trwa wiecznie. Zresztą Sophie martwi się zapewne o mnie. 
Chwilę później byliśmy już w drodze. Pozwoliłam sobie włączyc jakąś piosenkę. Harry zatrzymał moją rękę gdy usłyszał piosnkę Michaela Jacksona i Justina Timberlaka  love never felt so good. 
Zaczął nucic sobie pod nosem. Byłam tym zaskoczona. Później zaczął głośniej. Wybuchałam śmiechem gdy zerkał na mnie i unosił brewki do góry. Gdy doszedł do refrenu wręcz zaczął krzyczec. Przyłączyłam się do niego. Śmialiśmy się obydwaj. Zaczął padac deszcz. 
 - Dobra Harry wystarczy.. skup się na drodze.. 
- Nie lubisz gdy śpiewam. To dziwne.. Inne dziewczyny to.. - przerwał ale doskonale wiedziałam co chciał powiedziec. 
- Przepraszam.. Nie chciałem..
- Daj sobie spokój. Jedź i nie gadaj bo wkurzysz mnie jeszcze bardziej- tak też zrobił. Resztę drogi spędziliśmy  w ciszy. Zaparkował bez wahania tuż przed domem. Sophie była w środku bo dostrzegłam jej auto. 
- Rose? Nadal się złościsz? 
- Nie ja.. No bo mnie wkurza to, że miałeś tyle dziewczyn przede mną a ty jesteś praktycznie moim pierwszym. Czuje się potwornie z myślą, że kiedykolwiek byłeś z inną, że uprawiałeś sex z milion razy! 
- Posłuchaj. Mimo tego, że kiedyś bawiłem się dziewczynami to teraz jestem inny. Poznałem ciebie i to w tobie się zakochałem. Zakochałem dopiero drugi raz w życiu. Już prawie zapomniałem o tym uczuciu. 
- Miałeś przede mną tylko jedną dziewczynę? 
 - Dziewczyn miałem 3 ale tylko w jednej byłem zakochany. Zresztą nie ważne.. 
 - Owszem.. Ważne. Powiedz mi dlaczego nie jesteście razem?
- Obiecuje, że odpowiem ci na moje wszystkie pytania ale wybierzmy bardziej odpowiednie miejsce. 
- Mój pokój? 
- Miałem jechac załatwic parę spraw ale..
-  Jakich spraw? 
- Chodźmy już do ciebie hm? 
- No dobra..
- A buziaka dostanę? 
- Ymmm niech się.. - nawet nie dokończyłam. Przyciągnął mnie do siebie i bez pozwolenia pocałował.

#Bleeding Out #


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz