piątek, 28 listopada 2014

Rozdział 34

Obudziłam się z uśmiechem na twarzy. Promyki słońca padały na moją twarz.. W stałam i otworzyłam okno. Było tak ciepło.. To w końcu końcówka czerwca.. ten czas tak szybko leci. Poszłam do łazienki i przemyłam twarz, umyłam zęby i związałam włosy w tak zwanego  "artystycznego koka"
Zeszłam na dół jeszcze w pidżamie i powędrowałam do kuchni
- Dzień dobry śpiochu - przywitała się Sophie
- Co tak pysznie pachnie?
- Jajecznica z cebulką- powiedziała i postawiła kanapki posmarowane masłem na stół. Dokończyła jajecznice i nałożyła mi i sobie na talerzyki. Szybko zajęłam się posiłkiem
- Ymm Sophie wyjeżdżam na weekend
- Gdzie? - zapytała zdziwiona
- Harry mnie gdzieś zabiera, jeszcze nie wiem gdzie..
- Co?! To wy znowu...
- Tak.. ON już wie o wszystkim - wstała zdenerwowana od stołu i stwierdziła, że idzie do pracy.. kłamała
W sumie rozumiem jej reakcje bo jeszcze kilka dni temu twierdziłam, że to całkowity koniec..
Ledwo wyszła Sophie a do domu wszedł Harry.. akurat miałam zmywać naczynia. Ten kazał mi usiąść i zrobił to za mnie
- A jej co się stało?
- Powiedziałam jej o nas i się wkurzyła..
-Ahamm..
- Harry to ja idę się przebrać..
-Dasz sobie radę? - zapytał zalotnie
- Tak, to że mam bęben do ziemi to nie znaczy, że ubrać się nie umiem - odpowiedziałam zaczepliwie i poszłam do swojego pokoju.
Wyciągnęłam z szafy białą bieliznę, i białą, zwiewną sukienkę na ramkach. Szybko ubrałam przygotowany strój a włosy zostawiłam w koku. Spakowałam resztę potrzebnych rzeczy do mini walizki. Na ramie zawiesiłam kremową torebkę i w sumie byłam gotowa. Chciałam zejść sama na dół ale Harry przechwycił moją torbę i zniósł ją za mnie
- Tak strasznie pięknie wyglądasz w tej sukience.. - powiedział i mnie ucałował a następnie schylił się i ucałował mój brzuch mówiąc : dzień dobry córeczko
To takie słodkie. Zaczęłam płakać
- Hej, Rose wszystko w porządku?
- tak, ja się po prostu wzruszyłam.. wybacz, hormony mi ostatnio szaleją
- Mam się bać? 
- Tak - zaśmiał się z mojego komentarza
-A ty zamierzasz na bosaka jechać czy jak? - zapytał patrząc się na moje stopy
- Nie. Bo moje sandały są tutaj na dole 
- To te? - zapytał wskazując palcem na buty. Potwierdziłam a ten chwycił obuwie i schylił się w dół
- Harry co ty robisz? 
- Mogę? - okeej, zaczyna mnie to denerwować ale podsunęłam mu swoją stopę i nałożył mi kremowe sandałki. Na rękę zawiesiłam jasną katanę i zamknęłam dom. Wsiadłam do auta i ruszyliśmy..
- Harry gdzie tak właściwie jedziemy?
- To będzie niespodzianka - odpowiedział z tym cwaniackim uśmieszkiem..
- A długo?
- Możesz się zdrzemnąć- tak też zrobiłam. Włączyłam ulubioną płytę z piosenkami i po prostu odfrunęłam.
- Rose.. Rose
- Już? - zapytałam zaspana. Na dworze było już ciemno. Przetarłam zaspane oczy i wyszłam z auta
- Harry gdzie my jesteśmy? - wyciągał nasze bagaże więc mnie chyba nie słyszał..
- Chodź kochanie-  zrobiłam tak jak powiedział.. Staliśmy przed jakimś białym, dużym domem. Słyszałam fale..
- Teraz zamknij oczy-  powiedział i po raz kolejny zrobiłam tak jak nakazał. Poczułam ciepło i inny zapach. Chyba właśnie weszliśmy do tego mieszkania. Objął mnie i kierował nie wiadomo gdzie. Ufam mu więc się nie boje
- Możesz otworzyć-  tak też zrobiłam. Otwarłam oczy i ujrzałam Morze. Ten widok był taki piękny..
- Jejkuu! Dziękuję! - powiedziałam a właściwie wykrzyczałam i przytuliłam go mocno, po czym dałam mu soczystego buziaka
- Podoba ci się? - po raz kolejny odpowiedziałam mu pocałunkiem..
- Jesteś może głodna co?
- Nie.. Mogę już po prostu zasnąć w twoich ramionach?
- Ymmm.. niech pomyślę
- Harrold! - krzyknęłam sarkastycznie
- Nie mów tak do mnie.. wiesz, że tego nie lubię - ta jego mina przygnębionego i zbłąkanego pieska..
- Kocham cię
- Ja ciebie też kocham

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz