sobota, 15 listopada 2014

Rozdział 30

Drogi Pamiętniku... Nie chciałam tego.. ale czy to oznacza, że to już koniec? Czy to oznacza, że już nie zobaczę jego uśmiechu, nie usłyszę tego jak mnie bardzo kocha? Na samą myśl o tym łzy napływają.. Nie chce takiego końca. Ledwo się pogodziliśmy.. Chris dzwoni a ja nie odbieram.. Mam tego wszystkiego dosyć.. Nie jem, nie śpię.. tęsknie.

Zerwałam się z siedzenia i pobiegłam do łazienki. Ledwo co się nachyliłam i zaczęłam wymiotować.. Zrobiło mi się słabo. Do łazienki przybiegła siostra
-Rose wszystko w porządku?
- tak to tylko zwyczajne osłabienie
-Musisz coś zjeść! W tej chwili na dół!
-okej, okej - powiedziałam i spojrzałam w lustro. Byłam blada jak ściana. Zeszłam więc do kuchni i zjadłam przygotowaną przez siostrę rybę i sałatkę
- Rose nie można tak. Rozumiem, że ty teraz cierpisz ale.. Proszę dbaj o siebie. Nie mogę patrzeć gdy jesteś taka smutna.. - nie odpowiedziałam. Podeszłam do niej i przytuliłam ją, po czym zaczęłam płakać w jej ramionach
- No już Rose.. wszystko jeszcze się ułoży- mówiła i głaskała mnie po plecach
- ale to tak cholernie boli!
- Wiesz co? Otrzyj te łzy! Usiądź w salonie. Zaraz przyjdę - zrobiłam tak jak nakazała. Po chwili dołączyła do mnie z ogromnym pudełkiem lodów i łyżkami. Otworzyłyśmy i zabrałyśmy sie do jedzenia. Długo rozmawiałyśmy. Wspominałyśmy dzieciństwo u ciotki. Tyle co ona straciła włosów przez nas . Od razu zrobiło się weselej. Rozmowę przerwał nam dzwonek do drzwi
-Spodziewasz się kogoś? - zapytałam
- O mój boże! To już osiemnasta?! Właściwie to tak. Zaprosiłam kolegę i chce, żebyś go poznała. Błagam otwórz a ja pójdę się przebrać!
- okej- zaśmiałam się z niej, biegała jak oszalała. Podeszłam i nacisnęłam na klamkę
- Liam? Co ty tu robisz?
- Ymm umówiłem się z twoją siostrą.. chyba nie masz nic przeciwko?
- nie tylko się zdziwiłam.. Proszę wejdź - zrobił tak jak powiedziałam. Pokierowałam go do salonu i usiadłam obok niego informując, że Sophie się szykuje
- hmm Rose wiem o Harry'm.. Dlaczego mu to zrobiłaś?
- kiedy ja.. To nie tak. Ja miałam amnezję i w tedy to Chris był dla mnie największym wsparciem.. Później wszystko zaczęło się komplikować i ja.. - znowu zaczęłam ryczeć.. Zrobiło mi się nie dobrze i pobiegłam do ubikacji.. Gdy wróciłam Sophie była już u jego boku
- Wychodzicie? - zapytałam widząc jak Sophie ubiera płaszcz
- tak. Tylko Rose bądź grzeczna
- Jakże inaczej - odpowiedziałam i pożegnałam się z nimi. Żegnając się z Liam'em szepnął, żebym udała się do lekarza. Zamknęłam za nimi drzwi i poszłam do łazienki wziąć gorący prysznic. To takie relaksujące. Ubrałam pidżamę i wysuszyłam włosy. Gdy tylko weszłam do pokoju po raz setny dzisiaj zaczęłam ryczeć. Wszyscy teraz myślą, że jestem podłą suką.. Powędrowałam do swojego azylu. Naszykowałam kolejną kartkę, chwyciłam za farby i zaczęłam malować. Dobór kolorów był ciemny.. Namalowałam swój smutek, namalowałam to jak się teraz czuję.. Na koniec zaczęłam wszystkim rzucać. Narobiłam nie wyobrażalnego bałaganu.. i to nie tylko w pracowni ale i w życiu.. Wyszłam zdenerwowana z pomieszczenia i ubrałam bluzę. Z jej kieszeni wyciągnęłam papierosy, usiadłam na dużej huśtawce na ganku. Zaciągałam się powoli dymem i patrzyłam na świecące, piękne gwiazdy.. Nie wytrzymam tak dłużej.. Położyłam się by mieć lepszy widok na spokojne niebo. Zasnęłam..
- Rose, Rose.. - słyszałam głosy.. Otworzyłam oczy. Ujrzałam Sophie i Liama
- Co ty tu robisz? Oszalałaś? Jesteś cała zmarznięta?! Chciałaś tu..
- tak! Nie wytrzymuje bez niego! Ja go tak strasznie kocham! - powiedziałam płacząc. Wzięła mnie w ramiona i uspakajała
- Chodź do domu.. - wstałam i mnie lekko zamroczyło.. Uznałam, że dam radę iść sama. Myliłam się. Opadłam na ziemię.. Ciemność..
Jakiś czas później obudziłam się w swoim pokoju. Siedzieli obok mnie
- Co mi się stało?
- Zemdlałaś- odpowiedział Liam
- Jutro jedziemy do lekarza!
- Przecież ty jesteś lekarzem
- Bardzo zabawne Rose! Jestem, ale wole, żeby zrobili ci cały komplet badań a teraz idź spać. Masz tu obok ciepłą herbatę. Dobranoc - powiedziała i wyszli.. W cale nie spałam. Nie miałam ochoty.. Obserwowałam jak słonce wzbija się ku górze.. To był bardzo piękny widok. Zeszłam na dół i wzięłam z lodówki ser żółty i położyłam go na kanapkę. Po drodze do pokoju natknęłam się na siostrę
- A ty co tak wcześnie wstałaś? - zapytała
- Nie mogłam zasnąć
- widzę właśnie, a wory pod oczyma rosną.. przypominam, że za jakieś dwie godziny.. dokładnie o dziesiątej jedziemy do lekarza
- ale ja na prawdę już się lepiej czuje..
- widzę właśnie - zdenerwowana poszłam do swojego pokoju. Położyłam się na chwilę.. Zasnęłam bardzo szybko..
- Rose!!
- co jest?
- jeżeli myślisz, że się wywiniesz to się grubo mylisz! Wstawaj i ubieraj się. Masz kilka minut! - zrobiłam tak jak nakazała. Ubrałam czarne leginsy, czarne eskimoski i szarą ocieplaną bluzę na zamek, z kapturem. Na to narzuciłam kurtkę i byłam gotowa. Włosy tylko rozczesałam
- chodź już!
- No przecież idę! - zamknęłam dom i wsiadłam do auta na miejsce pasażera. Jechałyśmy w ciszy. Szybko dotarłyśmy na miejsce. Wysiadłyśmy i powędrowałyśmy do budynku
- Nie musiałaś ze mną jechać. Przecież mam prawko
- kochana siostrzyczko pragnę ci przypomnieć, że ja tu pracuję..
- To czym ja wrócę?
- O patrz. To te drzwi- powiedziała a ja zdenerwowana weszłam do wskazanego gabinetu
- dzień dobry - przywitałam się i usiadłam na przeciw lekarza. Był młody i przystojny
- Dzień dobry. Więc co się dzieje?
- w sumie jestem tu przez siostrę. Ostatnio wymiotuje, jest mi słabo i raz zemdlałam. To wszystko, zwyczajne osłabienie..
- pozwól, że to ja dojdę do właściwej diagnozy- powiedział i zrobił mi te wszystkie prześwietlenia i badania. Zajęło to ponad godzinę.. Musiałam w dodatku czekać wieczność. W końcu zostałam poproszona na gabinetu..
- Więc co mi jest?
- Rzeczywiście jest pani zdrowa, tyle że osłabiona..
- No to świetnie. Czyli mogę już iść?
- hmm może pani, tyle że po dużo warzyw i owoców a i koniecznie do sklepu dziecięcego..
- Zaraz, zaraz co pan chce przez to powiedzieć?
- Gratuluję, jest pani w ciąży...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz