poniedziałek, 22 września 2014

Rozdział 19

 2 TYGODNIE PÓŹNIEJ

 Zacząłem tracić nadzieję.. Siedzę już kolejny dzień przy niej. Patrze jak spokojnie oddycha. Jak leży taka blada i wychudzona jeszcze bardziej niż zwykle.. Teraz pocieram jej dłoń i rozmawiam z nią  jak co dzień. O ile można to nazwać rozmową. Bo w sumie tylko ja mówię a ona milczy.Każda sekunda jest dla mnie udręką. A co jeśli już się nie wybudzi?
Mam dosyć czekania na ujrzenie jej pięknych oczu. Z dnia na dzień tracę siły i wiarę w to, że się wybudzi.
- Panie Styles proszę iść odpocząć. Jak tylko się wybudzi damy znać..
- Czy ja wyglądam na jakiegoś idiotę?! Nie zostawię jej. Ona mnie potrzebuje a ja potrzebuje jej..
- Proszę Pana ale jak na razie nic nie wskazuje na to, że..
- Niech pani tego nie mówi! Wrócę tu za 2 godziny! Będę czekał chodź bym miał przy niej umrzeć - spojrzałem jeszcze raz na moją śpiącą piękność. Ucałowałem ją delikatnie w czoło i wyszedłem. Pojechałem do domu umyć się, przebrać i zjeść coś szybkiego.. Tak właśnie wyglądał przez ostatnie 2 tygodnie mój tryb życia a raczej nie życia.. Spojrzałem na tapetę w ekranie mojego telefonu. Och Rose- pomyślałem.. Dlaczego mi to robisz?
 Moja komórka zaczęła wibrować w dłoni.
- Halo?
- Harry trzymasz się jeszcze? - to był głos Perrie. Mojej najlepszej przyjaciółki..
- Jasne.. Właśnie miałem jechać do niej
- Harry może przyjedziesz do mnie i do Zayna. Odprężysz się trochę. Nie uważasz, że na marne ci siedzieć w tym szpitalu.. Przecież dadzą ci znać gdy się tylko wybudzi.
- Perrie nie mogę.. Muszę  być przy niej
- Harry błagam cię zrób to też dla niej. Uwierz mi, że ona chciałaby twojego odpoczynku..
- Hmm niech ci będzie ale to tylko na dzisiaj - po krótkim zastanowieniu odpaliłem samochód i pojechałem do domu Malika. Długo mnie pocieszali. Zayn zaproponował mi trochę marychy ale odmówiłem. Zrobiłem to dla niej. Nie tknę już tego świństwa..
 
 OCZYMA ROSE :

 Jasne światło niespokojnie uderzyło w moje oczy. Głęboko zaciągnęłam się powietrzem i spostrzegłam, że jestem w szpitalu.
  Zaczęła mnie boleć głowa. Spojrzałam na osobę siedzącą obok mnie. Był to jakiś dobrze zbudowany, przystojny blondyn.
- Rose! W końcu!
- Ymm kim ty jesteś?
- Nie poznajesz mnie? To ja Chris.. - chłopak spojrzał na mnie z dziwnym wyrazem twarzy. Po chwili do sali wparowała moja siostra i przyjaciółka a za nimi lekarze.
- Co się stało? - zapytałam zmieszana i zmęczona
- Miałaś wypadek, wpadłaś pod samochód i zapadłaś w śpiączkę- powiedział lekarz i zaczął zadawać różne dziwne pytania typu : jak mam na imię? Gdzie mieszkam? Ie mam lat? - Odpowiedziałam błędnie na ostatnie pytanie. Jak boga kocham myślałam, że mam 17 lat a tu się okazało, że 18-ście.
- Camille ona nie wie kim jestem - powiedział ten cały Chris do mojej przyjaciółki..
- A powinnam? - zapytałam zdziwiona..
- Dobrze. Poproszę wszystkich o wyjście.Prócz siostry. Musimy przebadać pacjentkę - tak jak powiedział lekarz tak reszta zrobiła.
- Więc Rose powiedz mi jaką ostatnią rzecz pamiętasz?
- Ymm pamiętam jak byłam na zakupach z Sophie..Później poszłyśmy na lody i pizze. To było wczoraj tak?
- O mój boże to było ponad 5 miesięcy temu.. - powiedziała Sophie..
- No dobrze a czy pamięta pani utratę kogoś bliskiego?
- Nie a czy komuś coś się stało?
- Rose kojarzysz może kogoś takiego jak Harry Styles? - zapytała siostra..
- To nazwisko kogoś mi przypomina ale to za pewne złudzenie..
- O mój boże ona straciła pamięć- powiedziała Sophie. Lekarz poprosił o wyjście mojej siostry z sali. Zadał mi jeszcze kilka pytań.. Stwierdził, że straciłam pamięć. Miałam zostać jeszcze kilka dni na jakiś badaniach.. Stwierdzono mi amnezję.. Przecież pamiętam wszystko co powinnam. Po za moją 18-stką i balem.. Miałam wrażenie jakby wszyscy mnie wkręcali..
  Teraz leżę i rozmawiam z moją siostrą i przyjaciółką. Dziwnie zareagowały jak zapytałam ich o Justin'a.. To była taka minuta ciszy. Później opowiedziały mi, że wyjechał z rodziną na jakąś wyspę.
 Nagle do pokoju wpadł wysoki, szczupły, umięśniony i nienaturalnie przystojny brunet. Gdy go zobaczyłam to tak jakby coś mnie ruszyło. Tak od środka. Miałam wrażenie, że go znam chodź widzę pierwszy raz na oczy. 
- Rose! W końcu kochanie tęskniłem - powiedział ze łzami o czach i podbiegł by mnie przytulić. Ale odepchnęłam go na miarę swoich sił.
- Coś nie tak? -zapytał zdezorientowany
- Przepraszam cię bardzo ale ja cię nie znam i nie wiem czy powinnam ale nie kojarzę cię za bardzo...
- Co? Jak to nie kojarzysz? Kochanie nie poznajesz mnie? To ja Harry. Twój chłopak. Jesteśmy razem prawie od pół roku.. Jak możesz mnie nie pamiętać?
- Przepraszam- powiedziałam pół szeptem..
- Sophie co się tu dzieje? - zapytał się mojej siostry..
- Rose ma amnezję. Bodajże nie pamięta niczego od momentu gdy cię poznała.
- A o śmierci Jus...
- Zamknij się! - wykrzyczała Sophie
- O kogo śmierci?! - zapytałam zdenerwowana
- Nikogo on po prostu gada od rzeczy.. - nie dociekałam dalej o co chodzi ale wiedziałam, że coś jest nie tak. Chwilę później poprosiłam ich o wyjście. Byłam już tym wszystkim zmęczona. Ciągłe gadanie i nowe osoby, które powinnam znać. Okazało się, że ponoć miałam chłopka i to przez dość długi czas. Zapadłam w sen z myślą, że jutro będzie lepiej i pojadę w końcu do domu. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz