sobota, 20 września 2014

Rozdział 17

WŁĄCZ: https://www.youtube.com/watch?v=zC90ZWfGM1I#

 Zacisnęłam mocno powieki i otwarłam je.. Modliłam się, żeby to był sen..Niestety to była rzeczywistość..  Schodziłam powoli z nie do wierzenia. Uśmiechnęłam się delikatnie i podałam mu dłoń.
- Chris gdzie jest Harry? - szepnęłam
- Nie wiem.. Jak zwykle nawalił.. - odpowiedział. Tyle, że on niestety miał rację.  Camille patrzyła na mnie i Chrisa ze zdziwieniem.. Zapewne męczyło ją to samo pytanie co mnie.. Gdzie jest Harry?
Ustawiliśmy się w pary i zaczynaliśmy. Muszę przyznać, że całkiem nie źle mu szło. Był na prawdę dobry..  I te jego spojrzenie.. Obserwował mnie tak czujnie.. W dodatku musieliśmy utrzymać kontakt wzrokowy bo między innymi to był też element tego tańca.. 
Nasze ciała tak jakby przyciągały się do siebie.. Wszystko poszło idealnie. Na koniec Chris szepnął : -Wszystkiego Najlepszego..
- Chris gdzie jes.. - nie dokończyłam bo go już nie było. Rozpłynął się w tłumie. Podbiegłam więc do Camille.
- Nie wierze, że znowu mnie wystawił! A mówiłam! Mówiłam, że to dla mnie ważne! Ale nieee.. On i tak miał wszystko i wszystkich głęboko gdzieś!
- Rose, uspokój się! - krzyknęła przyjaciółka..
- Niall gdzie on jest?! -zapytałam..
- Nie wiem! Był już gotowy do wyjścia i..
- Może coś mu się stało!! - spanikowałam.. Już nie wiedziałam co robić. To miała być najpiękniejsza noc w życiu.. A z minutę na minutę jest co raz gorzej..
- Camille wiedziałaś może Justina?
- Nie.. Miałam się ciebie pytać o to samo.. Może gorzej się poczuł. Zresztą on nie przepada za takimi uroczystościami..
- Zaraz do niego zadzwonię.. - powiedziałam i poszłam na pięknie ozdobiony taras. Na jednej z ławek siedział Chris z papierosem w ręku..
- Mogę?
- Jasnee - powiedział i dał mi jednego. Usiadłam na ławce obok niego i odpaliłam. Zaciągałam się głęboko dymem papierosa.
- Nie wiedziałem, że palisz..
- To teraz już wiesz..
- Wystawił cię? ..W sumie wiedziałem, że..
- Daruj sobie- powiedziałam i wybiłam numer do Justin'a. Odebrała jego matka:
- Rose.. On umiera! - powiedziała rozpłakana.
- Jak to?! Gdzie jesteście?! - kobieta podała mi adres szpitala, w którym byli.. Cała roztrzęsiona pojechałam z Chris'em na miejsce.. Z nim bo on miał auto i był pod ręką.. Po drodze zadzwoniłam do Camille..
- Gdzie on jest?! - zapytałam widząc jego matkę na korytarzu..
- Rose on..on nie żyje.. - nie wierzyłam a raczej nie chciałam wierzyć w to co mówiła kobieta.. Wparowałam do pokoju, w którym leżał. Dosłownie rzuciłam się na niego.
- Justin! Justin nie możesz! Justin wstawaj! Obudź się! Dalej! Dalej! No wstań! Otwórz te cholerne oczy..
- Rose chodźmy stąd.. - powiedział Chris odciągając a raczej próbując odciągnąć mnie od jego martwego ciała!
- Nie!! Ocalę go! On żyję! On śpi! On po prostu zasnął! Nie zabierajcie go! Błagam! Niee! - krzyczałam w objęciach Chrisa. Gdy tylko lekarze zaczęli odłączać go od wszystkich tych sprzętów ja  z powrotem próbowałam je podłączyć wierząc w to, że uda mi się go przywrócić do życia..
- To nie jest możliwe! Nie!
 

Chwilę później na miejsce zdarzenia przyjechała też Camille z Niallem.. Przyjaciółka widząc mnie na zimnej posadzce, całą roztrzęsioną podbiegła i zapytała co się dokładnie stało. Ja nie miałam siły. Spojrzałam na nią i rozpłakałam się jeszcze bardziej. Nie potrafiłam tego powiedzieć! Chris zrobił to za mnie. 
- Justin nie żyje - powiedział a ja znowu wpadłam w panikę. Na dworze rozpętała się burza i zaczął lać deszcz. Wstałam z zimnej posadzki i pobiegłam ile sił w nogach. Chris zaczął mnie gonić.. Moje oczy  były tak zapłakane, że nie zauważyłam nadjeżdżającego auta.. 
                                                                                            

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz