środa, 30 lipca 2014

Rozdział 13

  - Na imprezę.. Skoro ty totalnie olałeś mnie i nasze plany to wybieram się z kolegą..
 - Chyba sobie drwisz! Jakim kolegą?!
 - Z Chrisem..
 - Nigdzie z nim nie pójdziesz rozumiesz?! Jesteś moja i tylko moja! Zapamiętaj to sobie!- krzyknął i przycisnął mnie do ściany chwytając za podbródek. Spojrzałam w jego oczy były przepełnione złością ale prócz tego dostrzegłam w nich strach..
 - Nie możesz mnie zostawić rozumiesz?! - krzyknął i po chwili ujrzałam jak po jego poliku spływa łza. Po raz pierwszy w życiu widziałam jak mężczyzna płacze z mojego powodu i to w dodatku był Harry. Otarłam jego policzek i ucałowałam go czule w usta. Może i nie powinnam tak po prostu mu popuścić ale w sumie zdradziły go dwie dziewczyny.. Nie chcę być następną.
 - Już dobrze- powiedziałam i przytuliłam się do niego..
 - Dlaczego z nim? Czy ja ci już nie wystarczam? Znudziłem ci się tak?
 - Nie, nie.. W żadnym wypadku. Harry nawet tak nie mów.. Kocham cię najbardziej. Jesteś najlepszym i najgorszym co mnie spotkało w życiu.. Ale mimo wszystko cię kocham.
- Zmienię się rozumiesz? Dla ciebie się zmienię.. Już się zmieniam..
- Proszę cię.. odkąd ze sobą jesteśmy ty ciągle masz jakieś tajemnice.. Ostrzegam cię, że jeżeli jeszcze raz mnie okłamiesz to będzie koniec.. Nie wiem na jak długo ale cię ostrzegam.
- Przysięgam- powiedział i wtulił się w moją klatkę piersiową. Swoje ręce wplotłam w jego włosy.
- To może pójdźmy do tej dyskoteki hm? Jeszcze nic straconego.. - powiedział na co się zgodziłam..
Wsiadłam do auta i zajęłam swoje miejsce po czym Hazza ruszył.. ( WŁĄCZ - http://www.youtube.com/watch?v=Tg269eL2roE )
 - Harry a dlaczego jarasz?
 - Ja nie.. nie chce o tym gadać..
 - A ja nie chcę mieć do czynienia z ćpunem i mor.... - przerwałam szybko. Nie chciałam wypowiedzieć tego na głos. Harry zatrzymał się na jakimś poboczu.
 - No powiedz! Z kim nie chcesz mieć do czynienia co?! Z ćpunem i mordercą tak?! Widzisz i ty chcesz, żebym ci mówił wszystko.. Tylko, że jak już coś ci powiem to zaczyna się wypominanie wszystkiego! Wyolbrzymiasz moje wszystkie błędy a zapewne sama nie jesteś lepsza!
- Idę do domu - powiedziałam i wyszłam z auta trzaskając drzwiami..
- Rose wracaj do samochodu! - zlałam jego słowa. Już miało być dobrze.. Boże w co ja się wpakowałam. Z każdym dniem żałuje co raz bardziej, że go poznałam i że dopuściłam do tego uczucia, które przerodziło się w miłość..  Po moim poliku uleciała łza.. Szłam przed siebie.. Nie wiedziałam gdzie ale szłam. Poczułam szarpnięcie za rękę..
 - Rose dlaczego mi to robisz? Musimy się ciągle kłócić?
 - H..harry ja nie chce takiego związku.. Nie tak to sobie wyobrażałam.. Nie mam już sił na to by podtrzymywać ten związek, który wydaje się być tonącym statkiem.. Z dnia na dzień jesteśmy co raz bliżej upadku.. Co raz bliżej zimnego i ciemnego dna. Nie chce tak! - powiedziałam i oparłam głowę o jego klatkę piersiową.. Co raz więcej łez zaczęło upływać z moich oczu..
 - Kochanie damy rade! Ja się zmienię.. Sprawie, że będziesz najszczęśliwszą kobietą na świecie.. Daj mi tylko czas..
 - Wiesz co? Dam ci czas.. Tyle, że ten czas poświęcisz tylko i wyłącznie na naprawę siebie samego.. Bo to w nie takim Harrym się zakochałam.. To nie ten sam mężczyzna..
 - Ty chyba nie chcesz zerwa..
 - Posłuchaj..Ja nie mówię koniec.Po prostu zróbmy sobie przerwę.. Muszę to sobie wszystko poukładać. Dajmy sobie czas. Kto wie.. Może się pomyliliśmy, może nigdy nie powinniśmy być razem.. - objął swoimi dłońmi moją twarz i spojrzał mi w oczy.. On także uronił łzy..
- Kocham cię- powiedział i ucałował w czoło...
- Kocham cię- powiedziałam i odeszłam. Zaczął padać deszcz.. Szłam chodnikiem w stronę domu.. Na ulicach było już ciemno.. Po chwili zatrzymał się jakieś samochód.. Chris.. Bez zastanowienia wsiadłam do auta.
 - A co ci się stało?!
 - To koniec..
 - Koniec czego?
 - Nas.. To znaczy mnie i Harry'ego..
   
 Przez resztę drogi nie wypuściłam z ust ani słowa.. Podziękowałam mu za podwózkę i wyszłam z auta.. Weszłam do domu i pobiegłam do swojej pracowni. Włączyłam małą lampeczkę przy biurku i  zapłakana zaczęłam szkicować.. Wprost zanosiłam się płaczem.. 

  Popatrzyłam na oko, które narysowałam.. Chwyciłam kartkę i podarłam ją. Zaczęłam wszystkim rzucać.. Do pokoju przybiegła wystraszona siostra.. Siedziałam bezsilnie na ziemi.. Podeszła i objęła mnie. Potrzebowałam tego uścisku..
   - Shhh nie płacz.. Nie warto - powiedziała szeptem.. Po kilku minutach uspokoiłam się.. 
 - Możesz mnie tu zostawić?
 - Dobrze tylko już nie płacz.. - uśmiechnęłam się słabo i poczekałam jeszcze chwilę aż wyjdzie.. Usiadłam przy oknie i wpatrywałam się w gwiazdy.. Uspakajały mnie.. Pamiętam jak byłam mała to siostra zawsze kładła się ze mną na dachu mieszkania i mówiła, że któregoś dnia, gdy z nieba spadnie najjaśniejsza  gwiazda.. przyjdzie do nas mama.. Od tamtego momentu łudziłam się jeszcze jako dziecko, że to jest prawda.. Codziennie wychodziłam na dach i wypatrywałam najjaśniejszej gwiazdy na niebie..Tak bardzo bym chciała, żeby tu była i mnie objęła.. Nigdy nie doznałam uścisku matki.. Pamiętam tylko jej oczy.. 

 MIESIĄC PÓŹNIEJ

   Czas się tak cholernie dłużył bez niego.. Nie widziałam go już tyle czasu.. Tęskniłam. Nie potrafiłam bez niego normalnie funkcjonować. Myślałam, że rozstanie dobrze nam zrobi.. Myliłam się. Miałam dosyć czekania na jego telefon.. Może mu jest beze mnie lepiej, może już zapomniał, może znalazł sobie kogoś innego.. Wiem jedno. Nie przeżyję ani jednego dnia więcej bez jego obecności.
 Postanowiłam więc, że dziś wieczorem pojadę do niego. Zrobię mu niespodziankę. Zaczęłam się szykować.. Muszę go jeszcze zaprosić na bal, który odbędzie się niebawem. W końcu mamy końcówkę czerwca. Ubrałam:  

Włosy rozczesałam i pozostawiłam rozpuszczone. Zadzwoniłam do Camile, żeby mnie podwiozła. Kilka minut później siedziałam już w jej samochodzie.. Ciągle gadałam o tym, że nie mogę się już doczekać.. O tym, że pragnę go zobaczyć najbardziej na świcie. Tak też było.. Tyle dni bez niego..Po drodze kupiłam też jedną różę..
W końcu dotarłyśmy na miejsce.. Pożegnałam się z przyjaciółką, podziękowałam za podwózkę i weszłam do hotelu, w którym mieszkał..Powoli zbliżałam się do jego apartamentu.. Stałam jeszcze chwile przed jego drzwiami aż w końcu zapukałam.. Byłam tak strasznie zestresowana.. Bałam się jego reakcji. Drzwi w końcu otworzyły się.. Zobaczyłam jego oczy, jego twarz..  Wystawiłam zza pleców różę..
  - Tęskniłam- powiedziałam na co ten ścisnął mnie tak mocno jakbyśmy nie widzieli się przez kilka lat..
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz