czwartek, 17 lipca 2014

Rozdział 12


       NASTĘPNEGO DNIA..

 Wstałam o 7:00 rano. Dzisiaj szkoła. O nie których zajęciach nie można zapomnieć. Chcę skończyć liceum i iść na studia. Oczywiście na malarstwo. Chcę rozwijać się w tym kierunku jeszcze bardziej.
 Otworzyłam okno. Na dworze było dosyć ciepło. W końcu początek maja.
Umyłam się, rozczesałam włosy, ubrałam jasne jeansy, biały podkoszulek i czarne vensy. Chwyciłam swoją torbę na jedno ramię i wyszłam na przystanek. Spotkałam tam Camile. Po drodze opowiedziałam jej o sobie i Harry'm. Camile za to opowiedziała mi o Niall'u. Ponoć będzie chodził ze mną do klasy jakiś jego kuzyn ale mniejsza z tym.
 Po kilkunastu minutach dotarłyśmy do szkoły. Dziś nie było naszego przyjaciela w szkole więc siedziałam sama. Po kilku minutach gdy już wszyscy siedzieli na swoich miejscach do klasy wszedł jakiś blondyn. Spojrzałam na niego i jakoś nie mogłam od ciągnąć od niego wzroku a on najwyraźniej ode mnie...

 
 - Drodzy uczniowie przedstawiam wam waszego nowego kolegę Chrisa Biebera. Bądźcie dla niego mili i tak dalej.. Więc Chris dziś usiądzie z... Rose! 
- Ale ja tu siedzę z Justinem..
- Ale go chyba dzisiaj nie ma? Więc usiądziesz z Chrisem. 
- Alee.... 
- Bez gadania.. Chcę w końcu poprowadzić lekcję a ty cały czas mi przeszkadzasz.. 
- Panie profesorze przecież ja nic nie.. 
- Dosyć! Zostajesz w kozie! 
- Ale ja mam zajęcia dodatkowe... 
- Jeden dzień cię nie zbawi.. - powiedział a ja już nic nie mówiłam, żeby nie pogorszyć sytuacji w jakiej się obecnie znajdowałam. To dziwne ale ten cały Chris był bardzo przystojny.. Tak wiem nie powinnam ale stwierdzam tylko fakty czy w tym jest coś złego? Wątpię.. 
 - Hej.. Mam nadzieję, że moja obecność nie będzie ci przeszkadzać.. Jestem bardzo...
 - Po prostu daj sobie spokój.. okej? - powiedziałam stanowczo. To było trochę wredne ale jak już mówiłam nie chciałam narobić sobie kłopotów. 
 Przez resztę lekcji czułam jego wzrok na sobie.. był jakiś dziwny..  
Na przerwach starałam się go unikać.. Aż w końcu przy wyjściu ze szkoły zawołał moje  imię. Od wróciłam 
 się i  zapytałam o co chodzi..\Ten na to: 
- Po prostu nie chcę mieć z tobą jakiegoś spięcia czy coś.. Zależy mi na naszej znajomości..
- Wiesz wydaje mi się, że z tego nic nie wyjdzie.. ja mam chłopaka i...
- Nie, nie o to mi chodziło. Nie chce, żebyśmy byli jakimiś wrogami czy coś w tym stylu. Wydajesz się być przyjazną dziewczyną i zresztą widziałem ten błysk w oczach gdy wszedłem do klasy.
- Wiesz co? Jesteś bezczelny.. Daj mi spokój. Uwierz mi, że będzie lepiej i dla ciebie i dla mnie jeśli dasz sobie ze mną spokój hm? 
 - Jakiś problem? - usłyszałam dobrze mi znany głos za mną. To był Harry. 
 - Nie my po prostu rozmawiamy.. - powiedziałam. 
 - Cześć jestem Chris a ty to..? 
 - Harry i radzę ci trzymaj się od niej z daleka. 
 - Spokojnie tylko rozmawialiśmy - oznajmił Chris na co Hazza zmierzył go ostro wzrokiem... 
 - Dobra jedziemy? - zapytałam z nadzieją. 
 - Tsaa - oznajmił i odeszliśmy. 
 Weszłam do auta i poczekałam aż zrobi to loczek. Byłam trochę wkurzona. 
 - Fajnie się flirtowało? 
 - Daj spokój.. To była zwykła rozmowa z kolegą. Swoją drogą nie musiałeś tak na niego naskakiwać!
 - Miałaś jechać dzisiaj ze mną na trening. Czekałem jak jakiś idiota! 
 - Nie podnoś tonu i nie odbiegaj od tematu! 
 - Rose do cholery jasnej! Zaczynasz mnie wkurwiać! 
- Po prostu jedź... - odpowiedziałam na co ten bąknął coś pod nosem i ruszył. Jechaliśmy w ciszy. Nie spojrzałam na niego ani razu. W końcu dojechaliśmy. Nacisnęłam na klamkę a ten zatrzymał moje ruchy.. 
 - Rose przepraszam.. Nie chciałem się na ciebie tak wydrzeć...
 - Mam dosyć tego. że za każdym razem jak gadam z płcią przeciwną to ty się cały spinasz i masz ochotę wszystkich bić! 
 - Z Justinem możesz gadać ile chcesz- zażartował.. 
 - Błagam cię.. Doskonale wiesz, że on jest gejem! 
- Oj nie gniewaj się już skarbie.. 
- Muszę to przemyśleć... - powiedziałam a ten przyciągnął mnie do siebie i zaczął całować. Nie potrafiłam się oprzeć jego pocałunkom. Były one moją największą słabością.... Zaraz, zaraz to on jest moją największą słabością. 
 - Zobaczymy się jeszcze dzisiaj? 
- Ymm za godzinę mam zajęcia malarskie.. 
- To cię zawiozę co? Pojadę załatwić parę spraw i będę czekał hm? 
- Okej.. To do zobaczenia..
- A buziak? 
- Nie zasłużyłeś- spojrzałam na niego.. Tak śmiesznie wykrzywiał swoje usta w niezadowoleniu.. Cmoknęłam go szybko w usta i wyszłam z auta. 
 Weszłam do domu i zaniosłam swoją torbę do góry. Zeszłam na dół i przywitałam się z siostrą, która wyciągała z piekarnika przepysznie wyglądającą lazanię. 
- Więc dziś cię zawiozę na zajęcia i odbiorę cię ale z lekkim spóźnieniem.. 
- Właściwie to Harry mnie zawozi i odbiera więc dzięki za fatygę..
- No jasne Harry.. Już prawie zapomniałam, że wy..
- Nie musisz kończyć. Myślisz, że ja się dziwnie nie czuje w tej sytuacji? 
- Mogłabyś znaleźć sobie młodszego i bardziej odpowiedniego chłopaka..
- Przestań! Kocham go a on mnie więc na marne jest twoje gadanie.. A może ty jesteś po prostu zazdrosna co? 
- Wiesz co? Przesadziłaś! Od kiedy on pojawił się w tym domu zaczyna się pomiędzy nami coś psuć.. Nie chcę, żeby tak było. Ale to ty sama jesteś sobie winna.. Kiedy ostatni raz spędziłyśmy razem trochę czasu?
- Zwal wszystko na niego! To nie ja pracuje całymi dniami.. i nawet nocami! Zresztą daj mi spokój! - powiedziałam i odeszłam od stołu.
- Ostrzegałam cię! Kto wie co jeszcze przed tobą kryje!
- Daj mi spokój! - powędrowałam na górę do swojej pracowni. Chwyciłam zestaw pędzli i farb po czym wsadziłam je do mojej torby. Ubrałam czarne leginsy, luźną, niebieską bluzkę w kratę i czarne vansy. Włosy spięłam w koka i byłam gotowa. 
- Wróć na czas! Klucze będą pod doniczką- kocham ją ale czasami na prawdę mam jej dosyć. Na podjeździe czekał już Harry. Weszłam do auta i trzasnęłam drzwiami. 
 - Spokojnie.. Nie wyżywaj się na moim aucie..
- Jedźmy już- powiedziałam stanowczo a ten spełnił mój rozkaz. 
- Wiesz co? 
- Hm? 
- Pojedźmy gdzieś dzisiaj. Do jakiegoś klubu.. Nie wiem zaproś znajomych. Muszę odsapnąć..- powiedziałam i od razu zauważyłam jego zdziwioną minę. 
- Mówisz poważnie? 
- No co? Po prostu muszę się trochę rozluźnić...
- Okey- powiedział i zatrzymał się przed budynkiem.. 
- Ymm skarbie wiem, że miałem z tobą zostać na zajęciach ale nie obrazisz się jeżeli wyskoczę w jedno małe  miejsce? 
- W jakie?
- Muszę coś zawieść koledze..
- Co?- powiedziałam z oburzeniem.. 
- Po prostu na mój adres przyszła jakaś jego paczka. Nie wiem co to konkretnie jest ale poprosił mnie o dostarczenie.. 
- Czemu na twój adres? 
- Oj kotek nie wiem...
- Dobra, dobra tylko się w coś nie wpakuj.. - dałam mu jeszcze buziaka i wyszłam.
 Na zajęciach jak na zajęciach.. Dużo farb i malowania. Po zajęciach czekałam jeszcze jakieś 15 minut na parkingu aż w końcu się zjawił..
- No co tak długo? 
- Eee no bo on mieszka daleko noo wiesz gdzie nie? 
- Harry? Coś ty brał? 
- Nic, nic.. Jedziemy? 
- Harry do jasnej cholery?! Jesteś z jarany! 
- Przestań pierdolić.. Po prostu jestem zmęczony i już.. 
- Do jasnej cholery! Dlaczego wsiadłeś w ogóle za kółko?! A zresztą jedź sobie sam! - krzyknęłam i wyszłam z auta. Chwile potem zobaczyłam jak Harry idzie w moim kierunku. Przyspieszyłam..
- Rose zatrzymaj się! 
- Daj mi spokój! - powiedziałam i wystawiłam mu środkowy palec.  Zaczęłam biec. W sumie przebiegłam nie zły kawałek. Oparłam się o ścianę jakiegoś budynku. Torba opadła na ziemie. Byłam tak strasznie zdenerwowana.. Mam dosyć tego, że on ciągle coś przede mną  ukrywa. 
- Mogę w czymś pomóc? - usłyszałam znajomy głos. Spojrzałam w górę.. 
- Chris.. 
- Stało si coś? 
- Nie ja.. Tak stało się.. 
- Spokojnie.. Co ty tu sama robisz ubrudzona w farbie..
- Jesteś samochodem? 
- Tak..
- Zawieziesz mnie do domu? 
- Jasne chodź - zasiadłam na miejscu pasażera i ruszyliśmy.. 
- To gdzie mieszkasz? - podałam mu dokładny adres i jechał zgodnie z informacją.. 
- Ymm więc co się stało? 
- Mój chłopak to świnia. 
- Ahaa no to wiele wyjaśnia..
- Wiesz.. sory ale nie chcę o tym mówić. Mieliśmy się dzisiaj rozerwać, wybrać do jakiegoś klubu ale nieee. jak zwykle musiało pójść coś nie tak..
- Ymm to może chcesz iść ze mną co? 
- Chris wybacz ale on się wkurzy i... a w sumie wiesz co? Pójdę. Tak. Chociaż raz wżyciu chcę się po prostu dobrze bawić. 
- I to rozumiem.. Wiesz jak chcesz to zabierz ze sobą przyjaciół..
- Taak może Camile i Nialla hmm? 
- Jasne... - po krótkiej rozmowie dotarliśmy na miejsce. Podziękowałam i powędrowałam do domu. Zaczęłam się przygotowywać... Ubrałam : 



      Włosy pozostawiłam rozpuszczone, naturalnie lekko podkręcone.. Zostawiłam na stole karteczkę z informacją, że dziś wychodzę i wrócę później. Otworzyłam drzwi by wyjść.. Przed nimi stał Harry.. 
- Wybierasz się gdzieś?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz