czwartek, 5 marca 2015

Rozdział 39

Obudziłam się następnego dnia bardzo wcześnie. Bóle były nadal bardzo silne. Narzuciłam na siebie szlafrok i zeszłam na dół. Na kanapie zastałam śpiącego Harry'ego. Miałam ochotę podejść do niego i przytulić się.. i zapomnieć o wszystkim. Niestety to było niemożliwe..
Omijając po cichu miejsce, w którym spoczywał brunet poszłam do kuchni, wyciągnęłam z lodówki mleko i upiłam z dwa łyki. Z powrotem poszłam na górę, ubrałam czarne leginsy, czarne vansy i zwykłą, szarą bluzę z kapturem, do tego moje ulubione okulary przeciwsłoneczne. Włosy rozczesałam i pozostawiłam rozpuszczone.  Nawilżyłam skórę kremem, umyłam zęby i byłam gotowa. Na ramie zarzuciłam sobie czarną torbę, do której spakowałam najważniejsze rzeczy dla mnie i dla Darcy
- Wstawaj!- krzyknęłam stojąc przed nim ze skrzyżowanymi rękoma na klatce piersiowej
- Coo się dzieje?- zapytał zdziwiony. Pod stołem zauważyłam pustą butelkę po whisky
- Harry nie wierzę w ciebie! Piłeś!
- Nie krzycz okeej?- mówił z chrypką. Usiadł leniwie na brzegu kanapy i masował dłońmi skronie
- Jadę po Darcy, jak wrócę ma cie tu nie być.. Inaczej pogadasz sobie z policją i załatwię ci zakaz zbliżania się do mnie na metr rozumiesz?
- Kochanie.. poczekaj ja cię zawiozę..
- Daruj sobie- powiedziałam obojętnie i wyszłam z mieszkania. Wsiadłam do swojego starego mini coopera. Mówiąc swojego mam na myśli Sophie.. Zabroniła mi ona nim jeździć bo to już stary rzęch ale liczyć na Harryego teraz nie mogę.. W sumie nie nowość. Wsiadłam do pojazdu i ledwo odpaliłam ale się udało.
 Szybko dojechałam na miejsce. Wyciągnęłam z auta różowy fotelik dla mojej małej i poszłam szybko znaleźć ją w końcu i wziąć w ramiona. Na korytarzu spotkałam mojego lekarza. Poinformował mnie on o tym, że mogę ją już zabrać i o tym, że moje piersi nie będą wydzielały pokarmu dla Darcy. Poinstruował mnie on od razu jakie mam jej kupić mleko. Zaprowadził mnie do swojego gabinetu, kazał podpisać jeszcze kilka papierów i tyle.. Chwilę później do pomieszczenia weszła Sophie. Trzymała na rękach moją ślicznotkę.  Cała się trzęsłam z radości. Wzięłam ją delikatnie w swoje ramiona. To było chyba najpiękniejsze przeżycie jakie do tej pory doznałam.  Patrzyła na mnie tymi pięknymi, malutkimi oczkami i uśmiechała się. Była jak wymalowana. Była idealna
- W takim razie jest pani wolna- powiedział z humorem lekarz
- Proszę tylko przestrzegać tego co pani mówiłem. Zresztą ma pani pielęgniarkę w domu więc jesteście w dobrych rękach
- Dziękuję bardzo doktorze. Do widzenia- powiedziałam i wyszłam na korytarz
- Jest piękna- zachwycałam się dalej
- Tak to prawda- odpowiedziała Sophie
- Ymm Rose a gdzie jest Harry? Nie mów, że znowu...
- Nie chcę o tym gadać. Nawalił jak zwykle.. Wracasz do domu teraz? - zapytałam odbiegając od tematu
- Za godzinkę będę na miejscu
- Okej, w takim razie porywam moją księżniczkę i będziemy czekać w domku- powiedziałam ciepło
- Rose czekaj! - zatrzymała mnie krzycząc
- Tak?
- Czym przyjechałaś?
- Jak to czym? Autem..
- Jakim?
- No moim..
- O nie nie! Mówiłam ci, że masz nim nie jeździć. Trzymaj moje kluczyki- powiedziała i wymieniłyśmy się pojazdami. Wsiadłam do wysokiego, lśniącego jeppa, starannie przypięłam pasy do fotelika, w którym słodko spało moje szczęście. Nie mogłam skoncentrować się ma drodze. Wzrok co chwilę uciekał mi na Darcy. Jaka ona jest słodka. Na dworze zrobiło się już gorąco. Ściągnęłam szarą bluzę. Na szczęście nałożyłam biały podkoszulek na ramiączkach. Po drodze zajechałam do sklepu i kupiłam mleko w proszku. Szybko wróciłam do auta. Na telefon przyszedł mi sms od Hazzy: Gdzie jesteś? Chcę się z wami zobaczyć.
Zignorowałam wiadomość i ruszyłam. Zaparkowałam ostrożnie i poszłam z Darcy do domu
- Zobacz kochanie. Tutaj razem z mamusią i ciocią będziesz mieszkała- mówiłam szeptem. Położyłam torbę na ziemi w korytarzu i poszłam z nią na górę. Pokazałam jej pokój. Ale póki co i tak będzie spała w moim, w kołysce
- Mamusia za chwileczkę wróci- powiedziałam i poszłam przygotować na dół mleko. Szybko je ostudziłam i wróciłam na górę. Była taka grzeczna. Owinęłam ją w rożek i nakarmiłam. Miała ogromny apetyt. Zaczęłam jej śpiewać kołysankę z dzieciństwa.. : don't let me , don't let me, don't let me go.. Cause I'm tired of feeling alone..
Pamiętałam tylko ten kawałek. Rose mi kiedyś ją śpiewała i mówiła, że jak mama jeszcze nosiła mnie w brzuchu to często ją nuciła przed snem
- Pięknie- usłyszałam za sobą dobrze znany mi głos
- Harry miałeś nie wra..
- Rose wybacz. To był ostatni raz. Wybacz mi, błagam.. - powiedział klęcząc na kolanach z bukietem róż
- Harry zejdźmy na dół. Położę ją tylko do kołyski
- Jest fantastyczna- powiedział stojąc tuż obok mnie
- Chodźmy już- powiedziałam i zeszliśmy na dół, gdzie była już Sophie. Wyglądała strasznie. Aż mi się jej zrobiło żal. Biedna pracuje po nocach. Muszę sobie niedługo poszukać pracy
- Zostawię was samych, wezmę tylko herbatę i idę spać- uśmiechnęłam się i usiadłam z Harrym w salonie na kanapie..
- Wiem co chcesz powiedzieć ale proszę daj mi ostatnią szansę.. - zaczął spokojnie
- Harry, która z kolei? Wiesz, że cię kocham najbardziej w świecie ale ile mogę? Czy ja wymagam aż tak wiele? Chcę być szczęśliwa- mówiłam już ze łzami w oczach
- Rose przysięgam na życie Da..
- Nie mieszaj w to Darcy.. Wszystko tylko nie ona
- Kiedy ja mówię poważnie. Przysięgam na wszystko, na moja miłość do ciebie, że się zmienię. Ureguluję swoje sprawy w firmie.. Kupię nam dom o jakim zawsze marzyłaś. Ożenimy się..
- Harry mówmy o rzeczach realnych.. - nastała cisza więc kontynuowałam
- Pamiętasz jak mówiłeś, że zrobisz testy na ojcostwo? - jego wzrok wytężył się
- Zapomnij o tym.. ja po prostu jestem chorobliwie zazdrosny- powiedział łapiąc mnie za dłonie, które bezsilnie spoczywały na moich udach..
- Harry nie mogę- powiedziałam słabo. Łzy zaczęły moczyć moje policzki. Wstałam i odgarnęłam nerwowo włosy do tyłu. Objęłam się rękoma  i stanęłam przy oknie w salonie. Wzrok zawiesiłam na parapecie
- Co nie możesz? Już mnie nie kochasz?- powiedział zdenerwowany. Nie odpowiedziałam nic..
- Czyli kochasz tamtego?- zapytał a ja nadal nic nie mówiłam. Poczułam jego obecność tuż za mną. Zacisnęłam mocno pięści i natychmiastowo wpadłam mu w ramiona. Przytuliłam się do niego tak jakbym miała go widzieć po raz ostatni. Zaczęłam dosłownie wyć. Sama nie wiem czy to z radości, czy z bólu, czy z tęsknoty..
- Nigdy więcej nie zostawiaj mnie samej- wyjąkałam
- Shh nie płacz. Jestem tutaj- powiedział gładząc mnie dłonią po plecach. Chwycił mój podbródek i uniósł go delikatnie w górę
- Kocham cię- powiedział ciepło i musnął mnie swoimi wargami delikatnie w usta. Ten nieśmiały pocałunek bardzo szybko przerodził się w pełen namiętności i porządności..
Poczułam jak jego dłonie wkradają się pod mój podkoszulek.. Kiedy poczuł władzę zjechał w dół  i ścisnął moje pośladki co spowodowało, że jęknęłam z zadowolenia. Zaśmiał się delikatnie z podniecającą chrypką w głosie
- Harry Sophie jest w domu... - mówiłam między przerwami w pocałunkach
- Nie będzie jej to przeszkadzało. Śpi jak zabita - mówił powoli
- Darcy może się obudzić w każdej chwili- mówiłam dalej
- Cholera- powiedział i uniósł mnie w górę,tym samym ściskając jeszcze bardziej moje pośladki. Zaniósł mnie do mojego pokoju i rzucił na łóżko. Widziałam, że był już podniecony. Ściągnął szybko swoją koszulkę. Kiedy zobaczyłam jego klatę myślałam, że zemdleje z wrażenia.. Jego ciało zawisło nad moim. Ucałował mnie delikatnie w usta i zabrał się do rzeczy.. Ściągnął ze mnie ubrania w ekspresowym tępię
- Jaka ty jesteś piękna- powiedział po czym zjechał w dół i zaznaczał każdy centymetr mojego ciała swoimi wargami. Jeszcze trochę i zwariuję.. Swoje ręce wplotłam w jego włosy i po kilkunastu minutowych pieszczotach poczułam jego męskość w sobie. Z każdym pogłębieniem przyspieszał tępo.. Robiliśmy to długo, zachwycałam się każdym pchnięciem. W pewnym, momencie już nie mogłam wytrzymać z ekscytacji, wbiłam swoje paznokcie w jego plecy a ten jęknął, kiedy tylko poczuł ten jakże przyjemny ból.. Ścisnął w odwecie prawą ręką moją prawą pierś. Lubiłam to..
Harry na koniec położył głowę na mojej klatce piersiowej i powiedział cicho:
- Tęskniłem- to słowo wyrażało tak wiele
- Ja też tęskniłam. Kocham cię- powiedziałam czuło i ucałowałam go w czubek głowy.. Mogłam z nim tak leżeć wieczność ale nasza mała Darcy zaczęła płakać. Szybko ubrałam koszulkę i majtki po czym pobiegłam do niej
- Shh mamusia już tu jest- powiedziałam uspokajająco i wzięłam ją na ręce. Poczułam za sobą obecność Harry'ego
- Jest piękna, Hej kochanie tu tatuś- powiedział  uśmiechnięty od ucha do ucha
- Harry weźmiesz ją? Pójdę zrobić mleko- przestraszył się na początku ale wziął ją w swoje ramiona.. To dziwne ale przestała płakać. Zaczęła się do niego uśmiechać
- No kto jest córeczką tatusia? Moja księżniczka kochana..
- Ej a co ze mną? To ja byłam twoją księżniczką- powiedziałam żartobliwie
- Kochaniee ty jesteś moją królową- oznajmił i przyciągnął mnie do siebie drugą ręką dając buziaka.. Uśmiechnęłam się i pobiegłam na dół.
W kuchni zastałam Sophie, która się zajadała jakimiś chrupkami. Zmierzyła mnie z dziwnym uśmieszkiem na twarzy. Byłam w samych majtkach i podkoszulku więc sama wszystko jakoś skleiła
- Rose już?
- Co już?
- Doskonale wiesz..
- Oj Sophie daj spokój..
- Nigdy was nie zrozumiem- zignorowałam to i zajęłam się przygotowaniem posiłku dla małej
- Rose będziemy musiały później pogadać- powiedziała poważnie
- Boże co ja zrobiłam?
- Nie nic.. Chodzi o mnie i o was też ale.. zresztą opowiem ci jak będziemy same dobrze?
- Okej- powiedziałam niezbyt przekonująco i wróciłam na górę..
Zatrzymałam się przed pokojem Darcy, kiedy usłyszałam jak Harry jej śpiewa tą samą kołysankę co wcześnie. Tyle, że on miał naprawdę piękny głos. Nie spodziewałam się po nim tego. Przyglądałam się tak jeszcze chwilkę.. Kto jak kto ale wydaje mi się, że Harry będzie dobrym tatą.  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz