niedziela, 1 marca 2015

Rozdział 38

WŁĄCZ: http://w216.wrzuta.pl/film/7axXN86dQmA/passenger_-_let_her_go

 Siedziałam niecierpliwie i oczekiwałam na jakąkolwiek wiadomość. Cała się trzęsłam. Nie mogłam wytrzymać tego nacisku na tą całą sytuację. Mam tylko nadzieję, że nic się jej nie jest bo obiecuje, że umrę jeśli coś się stało. Na samą myśl mam dreszcze..
- Panie doktorze! w końcu.. I co z nią? - lekarz spojrzał na mnie znacząco. Miałam wrażenie jakbym mówiła do ściany..
- Niech pani otrze łzy smutku.. Pani córka wraca do formy. Jest bardzo silna- powiedział a ja się wzruszyłam
- M.m..mogę ją zobaczyć?- zapytałam cała w skowronkach
- Oczywiście.. Pan Styles czeka już na miejscu i przygląda się jej. Niestety dostanie ją pani w ręce jutro. Dzisiaj może pani na nią zerknąć zza szyby. Jest na ostrym oddziale
- Oczywiście- powiedziałam. Do mojej sali przyszły pielęgniarki, które poodłączały ode mnie  te wszystkie kable.. Nie miałam zielonego pojęcia do czego one mi służą.. Wstałam na równe nogi i wyszłam na korytarz, gdzie stali wszyscy.. Niall, Camille, Perrie, Zayn, Liam, Sophie.. Spojrzeli na mnie z uśmiechem
- Proszę za mną- powiedział lekarz i poprowadził mnie do całkiem innej sali. Słyszałam płacze niemowląt. Obok szklanej ściany, gdzie bodajże była nasza córeczka zobaczyłam stojącego Harry'ego.. Moje serce w ciągu jednej chwili przyspieszyło niewyobrażalnie o kilkanaście razy..
Podeszłam w końcu i zobaczyłam piątkę niemowląt
- A tam leży nasza kruszynka- wskazał palcem Harry
Nie mogłam w to uwierzyć.. Przez te wszystkie miesiące ona była we mnie. Taka malutka.. Zaczęłam płakać ze szczęścia. To co przeżywałam w obecnej chwili jest nie do opisania. To po prostu trzeba przeżyć
- Rose ona jest strasznie podobna do ciebie- powiedział a ja się zaśmiałam
- Harry bez przesady. To niemowlę
- Piękne niemowlę, niczym mamusia- powiedział i objął mnie. Przytuliłam się do jego klatki piersiowej i staliśmy jak słup wpatrzeni w nasz owoc miłości
- Na zawsze- powiedział a ja odpowiedziałam mu tymi samymi słowami i dałam buziaka w usta.
Staliśmy tam jeszcze tylko chwilę i musieliśmy wyjść. Szłam strasznie wolno bo bóle były jeszcze dosyć odczuwalne. Na korytarzu była już tylko Sophie.
- Gdzie reszta?- zapytał Harry
- Musieli już wyjść. Odwiedziny trwają do 21
- Coo to, która to godzina? zapytałam zdziwiona
- No po 22. Rose ona jest piękna!Strasznie podobna do ciebie
- Mówiłem- odezwał się Harry
- Oj przestańcie. Wiem tyle, że jest kochana- odpowiedziałam
- To prawda. Jest nieziemska- dodał Harry
- W końcu się uśmiechacie
- Sophie do kiedy mam tu być?- odbiegłam od tematu
- W zasadzie lekarze już cię wypisali. Wiesz.. porodówka jest pełna i każde wolne miejsce jest potrzebne
- Nie zostawię tutaj Darcy- zaprotestowałam
- Rose ona ma tutaj bardzo dobrą opiekę. Zresztą mam dzisiaj nocną zmianę. Jedźcie do domu, zjedzcie coś i Harry przepraszam ale strasznie cuchniesz- zażartowała Sophie. Zaśmiałam się z jej komentarza a Harry zaczął się z nią droczyć
- Dobra przestańcie już.. Sophie zaopiekuj się nią.. Jutro rano tu jesteśmy więc..
- Tak wiem, wiem.. No do domu, już! - powiedziała rozśmiana siostra.. Przewróciłam oczyma i poszłam się szybko przebrać
- Rose?- zapytał dziwnie stojący w drzwiach brunet
- Tak?
- Wiesz, że musimy porozmawiać..
- Może przy wspólnej kąpieli hm?- zaproponowałam na co ten się uśmiechnął od ucha do ucha.
Kilka minut później byliśmy w drodze do mojego domu
- Harry tak nie może być- zaczęłam powoli
- Ale o co ci chodzi?- zapytał zdziwiony
-  O to, że ta twoja nowa praca czy jak ty to tam nazywasz jest ważniejsza od nas- powiedziałam stanowczo
- Rose to nie tak...
- A jak? Prosiłam, błagałam.. Ja wcale nie karze ci z tego rezygnować ale wiedz, że teraz musisz przystopować. Nie może być tak, że kariera jest ważniejsza od nas..
- Wiesz, że tak nie jest.. Zresztą wiesz co mnie w tym wkurwia najbardziej?
- Niby co?
- To, że ani razu nie byłaś popatrzeć jak walczę.. Byli wszyscy prócz ciebie
- Harry przypominam, że w tym właśnie okresie chodziłam z ogromnym brzuchem.. Wątpię, żeby to było miejsce dla ciężarnych... - już mi nie odpowiedział. Zaparkował pod bramą i weszliśmy do środka. Nie ma to jak w domu. Brakuje mi tylko mojej kruszynki
- Harry pójdę przygotować kąpiel. W mojej szafce powinien  być jakiś twój czysty podkoszulek i bluza- powiedziałam i poszłam do łazienki. Nalałam całą wannę ciepłej wody z pianą i weszłam do niej nie czekając na Harry'ego.. Oburzył się jak przyszedł ale nie zwracałam na to uwagi. Próbowałam się zrelaksować przy ulubionej muzyce i gorącej wodzie.. Chwilę później poczułam jego ciało tuż za sobą. Oparłam głowę o jego klatkę piersiową i odpoczywałam z ulgą
- Harry nie!- powiedziałam oburzona, kiedy poczułam jego dłonie na moim brzuchu
- Co się dzieje?- zapytał
- Gdybyś miał brzuch jak sflaczały worek, też byś tego nie chciał
- O czym ty mówisz? Masz piękny brzuch. Dla mnie zawsze będzie piękny.. Cała ty jesteś i będziesz- powiedział miło ale i tak wiedziałam swoje. Umyliśmy się nawzajem i wyszliśmy z wanny po jakiejś godzinie. Ciało szybko owinęłam w ręcznik, żeby ten nie mógł zauważyć mojego niezbyt atrakcyjnego ciała
- Rose chyba sobie żartujesz... Widziałem cie już nie raz nago i na prawdę nie rozumiem twojego dziwnego zachowania- powiedział oburzony
- Harry mam rozstępy! I czuję się jak największy słoń na planecie tak? Zrozum.. - mówiłam podtrzymując dłońmi ręcznik. Spojrzał na mnie dziwnie i wstał podchodząc powoli. Staliśmy tak blisko, że nasze nosy niemal się stykały
- Opuść ręcznik w dół- powiedział szeptem i spojrzał na mnie tak strasznie pociągająco
- Harry na prawdę nie..
- Rose kocham cię bardzo mocno za twoją urodę ale najbardziej za to co masz tam w środku.. Pamiętasz? Opiekujesz się moją lewą połową. Kocham cię skarbie- powiedział najpiękniej w świecie i dał mi soczystego buziaka. Tęskniłam za tym strasznie
- Harry jeszcze wszystko mnie boli i chciałabym ale.. - przerwał mi, kiedy uniósł mnie w górę. Ułożył mnie na swoich umięśnionych rękach. Położył mnie delikatnie na łóżku i zaczął krążyć językiem po moim dekolcie
- Przestań! - krzyknęłam kiedy dłońmi próbował dostać się pod ręcznik, którym byłam owinięta
- Rose o co ci kurwa chodzi?! Może ty mnie już nie chcesz co?! Ten frajer zrobił ci lepiej?!
- Jaki znowu frajer? Cały czas jesteś o kogoś zazdrosny!
- A nie mam ku temu powodów?!- ubrał spodenki i krążył po pokoju jak oszalały
- Jakich powodów?!
- On cię przywiózł do szpitala! Co on w ogóle  u ciebie robił?!
- Jesteś śmieszny- powiedziałam i wstałam z łóżka. Chciałam wyciągnąć z szafy pidżamę ale ten mi w tym przeszkodził. Pchnął mnie z powrotem na łóżko. Teraz to zaczynałam się go bać
-Dlaczego taki jesteś? - zapytałam ze łzami w oczach
- Jaki kurwa?! Powiedz to! Jaki?! To ty mu dałaś!
- Co?! Tego już za wiele! Wyjdź stąd!
- Co? Prawda boli nie?- zapytał cwaniacko
- Wynocha! Nie przyłaź tu!
- Nie poddam się, będę walczył o naszą miłość.. Możesz mnie wyganiać ale ja i tak zostanę rozumiesz?
- Jaki ty jesteś popieprzony! Zejdź mi z oczu!
- Będę na dole kochanieee! - krzyczał schodząc po schodach..  Rzuciłam się na poduszkę i znowu ryaczłam. Nie długo nie będę miała już czym płakać. Potrzebuje wsparcia a on ma to gdzieś. Nie chcę go takiego...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz